poniedziałek, 19 grudnia 2011

WIZYTY DOMOWE LEKARZA


Zaproś lekarza do domu…

Poniedziałki     9.00 - 11.00   oraz  13.00 - 16.00,
Wtorki            13.00 - 15.00,
Środy              11.00 - 14.00
Czwartki         nieczynne (dyżur w szpitalu)
Piątki              10.30 - 15.00
Soboty              9.00 - 16.00
Niedziela         nieczynne (dyżur w szpitalu)

 CENY      (EMERYCI  I  RENCIŚCI - ZNIŻKI  40 %  !!!):

- wizyta domowa w standardowym rejonie 100 zł (emeryci i renciści - 60 zł),
- powtórzenie recept - 50 zł
- porada dla kolejnej osoby w ramach jednej wizyty - 50 zł,
  (wzywając wizytę domową należy uprzedzić o dodatkowym
     Pacjencie) 

KONTAKT

Telefonicznie   602-472-045        lub        516-109-974


Wizyta domowa jest najdogodniejszą formą kontaktu pacjenta z lekarzem.
Koszt jest zbliżony do wizyty w prywatnym gabinecie lekarskim, taki sam jest zakres działań.
Wizyty domowe odbywają się jednak w bardziej komfortowych dla chorego warunkach, bez konieczności dojazdu i wyczekiwania w kolejce pod drzwiami przychodni. Porę wizyty można uzgodnić telefonicznie. Czas  trwania wizyty jest zależny wyłącznie od potrzeb chorego, a nie liczby pacjentów pod drzwiami gabinetu lekarskiego.

Co obejmuje wizyta domowa?

Wizyta domowa obejmuje wywiad i badanie przedmiotowe, postawienie diagnozy i zaordynowanie terapii.
Lekarz wypisuje recepty na leki refundowane przez NFZ oraz inne preparaty i środki medyczne.
W razie potrzeby - wystawia zwolnienie lekarskie, skierowanie do szpitala oraz inne druki i dokumenty, wchodzące w zakres praktyki lekarskiej.
Ponadto wykonuje się:
- masaż kręgosłupa (szczególnie pomocne w usuwaniu bólów kręgosłupa i zapaleniach korzonków nerwowych),    
- przedłużanie książeczek sanitarno - epidemiologicznych,
- przedłużanie recept (wymagane opakowania leków pobieranych),


KONTAKT

Telefonicznie   602-472-045        lub        516-109-974


Rejestracja zgłoszeń drogą elektroniczną:

Prosimy o podanie:
 - imienia, nazwiska i kontaktu telefonicznego  do osoby zgłaszającej,
 - imienia, nazwiska i daty urodzenie osoby chorej oraz adresu, pod którym przebywa (w przypadku wsi i osiedli – informacji dodatkowych, ułatwiających dojazd),
 - proponowanego terminu wizyty z podaniem przedziału godzin
                a następnie przesłanie go na adres:

                                       pablobarden1@gazeta.pl

Bardzo ważne jest podanie wszystkich informacji, aby zgłoszenie i godziny wizyty można było potwierdzić. Zgłoszenia bez wymaganych informacji nie będą rozpatrywane.

UWAGA:
Jeśli zależy Państwu na wizycie lekarza jeszcze tego samego dnia prosimy o kontakt telefoniczny, zgłoszenia elektroniczne realizowane są w kolejnym dniu po otrzymaniu maila.



- zabiegi ambulatoryjne, jak zastrzyki domięśniowe, szczepienia itp. - do uzgodnienia,
- dostarczenie przepisanych leków z apteki - do uzgodnienia,
- masaż kręgosłupa (szczególnie pomocne w usuwaniu bólów kręgosłupa i  zapaleniach korzonków nerwowych),    
- przedłużanie książeczek sanitarno – epidemiologicznych (30,-)
- przedłużanie recept (wymagane opakowania leków pobieranych) (50,-),


TERMINY WIZYT

Zgłoszenia telefoniczne realizowane są najczęściej tego samego dnia, natomiast wizyty zgłoszone przez pocztę elektroniczną odbywają się w kolejnym dniu,
Dokładny termin jest uzgadniany każdorazowo telefonicznie.
Decyduje kolejność zgłoszeń.

REJONY WIZYT

Standardowy obszar pracy lekarza domowego to miasto Zduńska Wola, Sieradz, Łask i Pabianice oraz ich powiaty.
Koszty wizyt na tym obszarze uwzględniają już koszt uśredniony dojazdu i podane są powyżej.
Koszty dalszych wizyt są każdorazowo uzgadniane i obejmują dodatkowy koszt dojazdu (Łódź, Wieluń, Lututów).


Jeżeli odczuwacie Państwo jakiekolwiek dolegliwości, macie wątpliwości co do stanu Waszego zdrowia, obawiacie się o zdrowie najbliższych - skontaktujcie się ze mną.


niedziela, 13 stycznia 2008

ŻYCIE W RYTMIE... DOBOWYM


„Wszechświat jest muzyką” – powtarzała wielokrotnie profesor muzyki, u której kończyłem średnią szkołę klasy fortepianu.
Wówczas sądziłem, że to górnolotny slogan ale z czasem… Wszystko wokoło tętni życiem i wydaje dźwięki. Jeżeli nie rejestrujemy tonów własnym słuchem, to tylko dlatego, że nośnik fal akustycznych jest inny niż powietrze. Może też nasz zmysł nie obejmować pewnych zakresów tych fal…
Co więcej ! Wszędzie widzimy rytmy: dzień – noc, pory roku w cyklu rocznym, narodziny – życie – śmierć i znów to samo… Nawet w kosmosie tętnią swoim życiem pulsary i swoim rytmem tańczą planety, Układy, Galaktyki, Gromady itd.

A CZŁOWIEK ?
U człowieka nasilenie funkcji fizjologicznych zmienia się w ciągu każdej doby w precyzyjnym rytmie.
Dzień – to normalny okres aktywności; noc – spoczynku. Aby podołać wyzwaniom dnia, organizm w tym okresie nasila działania wszystkich narządów. To pozwala nam wydajnie pracować i uczyć się.

W nocy zdolność do pracy obniża się stopniowo, by ok. godz. 3.00 osiągnąć najniższy poziom ! Mamy najmniej wydolny układ oddechowy i układ krążenia (serce), najniższą temperaturę ciała, najniższą przemianę materii (spalanie na poziomie komórkowym, w wyniku którego uzyskujemy energię – ogólnie rzecz ujmując) i najmniejszy poziom wydzielania hormonów…

Zużycie tlenu i koszt energetyczny, na wykonanie takiej samej pracy jak w dzień, jest w nocy wyższy. Np. gorsza koordynacja ruchów wymaga zaangażowania większej ilości grup mięśniowych ! Gorsze wykorzystywanie tlenu powoduje, że praca jest bardziej męcząca. Co prawda niektórzy systematycznie pobudzają się w pobliskim barze, ale zazwyczaj po piątej setce ich sprawność sięga okolicznych ławek.

Podobnie rytmicznie zmieniają się możliwości funkcji umysłowych. Ich sprawność ogólnie wygląda tak:
- koncentracja uwagi – największa wieczorem, między 19.00 a 21.00,
- zadania pamięciowe i szybkość przetwarzania informacji – najlepsze rano,
między 8.00 a 12.00,
- szybkość reakcji – optymalna między 16.00 a 20.00,
Stąd wnioski – rano praca lub nauka, trening po południu a wieczorem… randka !

ZABÓJCA W TWOIM DOMU !!!

Tak, tak ! Nawet nie wiecie, że w Waszych domach czai się bezlitosny, niewidzialny ZABÓJCA !

Bezszelestnie przychodzi z piwnicy, przekrada się schodami, rurami… Ba, nawet w torbach na zakupy ! Nieświadomie gromadzimy go w łazienkach, ubikacjach i rzadko odwiedzanych pomieszczeniach.
A Zabójca wysyła swe niszczycielskie promienie, przenika każdą Waszą komórkę i buszuje w Waszym DNA !!! Bawi się w „pijanego genetyka”.
Gdy natrafi na odpowiednią komórkę w Waszym płucu, jelitach lub mózgu – rozpoczyna się niekontrolowany rozrost ! Po prostu – NOWOTWÓR !!!

Jak się nazywa Zabójca ? Jesteście zaciekawieni ?

To RADON. Gaz szlachetny. Pierwiastek chemiczny o liczbie atomowej 86 i masie at. 222. W układzie okresowym usadowił się w 18 grupie (helowce) i jest… RADIOAKTYWNY !!!
Nie zobaczysz go, bo jest bezbarwny. Nie poczujesz… jest bezwonny. Bardzo łatwo rozpuszcza się w wodzie, stąd największe stężenie RADONU
spotyka się w wodach podskórnych, płynących pod naszymi domami !
Stamtąd przenika do pomieszczeń i, z czasem, uzyskuje duże stężenie. A my, nieświadomi zagrożenia, spokojnie wdychamy ZABÓJCĘ do naszych płuc.
A po jakimś czasie…

Jak uciec ? Nie ma ucieczki… Ale, paradoksalnie, możemy w prosty sposób pomóc odejść Zabójcy ! Częste wietrzenie wszystkich pomieszczeń radykalnie zmniejsza stężenie Radonu. Wietrzyć należy kilka razy dziennie i nie zapominać o miejscu pracy !!!
To tyle ! Idę wywietrzyć moją chałupkę…

środa, 5 grudnia 2007

POGOTOWIE: "TO PRZEZ PANA, DOKTORZE"

POGOTOWIE – dziwny konglomerat ludzi, złączonych jedną ideą. Ratować życie i zdrowie potrzebujących ! Nie, cokolwiek słyszeliście na temat Pogotowia Ratunkowego… to zawsze będzie tylko połowa prawdy.
Dzisiaj opowiem coś odmiennego. Ocenę, czy to będzie wesołe, czy smutne, … pozostawiam Państwu. Niemniej jednak było to zdarzenie tak prawdziwe, jak grupa osób, która była tego świadkiem.

„ TO PRZEZ PANA, DOKTORZE !”

Na dźwięk telefonu w dyspozytorni nikt już nerwowo nie reagował. Jednak podniesiony głos Dyspozytorki zelektryzował wszystkich !
- Kobieta nie żyje ?! Męcka Wola ? Jaki numer ?...-
Kierowca już pędził do karetki, Sanitariusz z ogromną torbą w ręce z trudnością wyhamował przed Dyspozytorką. Ta jedną dłonią podawała mu kartę a palcem drugiej rozpaczliwie naciskała dzwonek dyżurki lekarskiej…
- Pędzę ! Lecę ! – głos Lekarza uspokoił Dyspozytorkę. – Co tam mamy ? – zwrócił się do Sanitariusza, biegnąc obok niego…
- Czort… znajet ! Kobieta… nie żyje… ! – Sanitariusz miał swoje lata i, jak sam twierdził, „krótki oddech”.
- Szykuj Ambu… - Ta uwaga Lekarza była właściwie zbędna. Każdy na pamięć znał swoją rolę.
Ledwie wsiedli do karetki (wysłużonego Fiata 125 Combi), kiedy Kierowca ruszył „z kopyta”. Przeraźliwy sygnał alarmu wstrzymał ruch uliczny. Wyprysnęli na drogę…
… Kobieta, lat ok. pięćdziesięciu, leżała wzdłuż tapczanu na podłodze bez objawów życia. Lekarz natychmiast stwierdził brak akcji serca i oddechu. Przystąpił z Sanitariuszem do reanimacji, wykonując zewnętrzny masaż serca. Stary jeszcze ciężko sapał, ale aparat Ambu był ściskany regularnie. Pięć… dziesięć minut… Lekarz zaczął sumować: wezwanie – pięć minut, jazda karetką – piętnaście minut (Cholera, długo !), tutaj reanimacja… Ramiona regularnie uciskały klatkę piersiową leżącej… Słuchawka ! Nic ! Brak akcji ! Tutaj reanimacja – będzie jakieś piętnaście minut ! Pół godziny ! Tracę ją !!!
- Szykuj Adrenalinę z długą igłą ! Wchodzę do komory serca !... - wysapał, nie przerywając masażu.
- Jest ! – Sanitariusz grzbietem dłoni, w której trzymał strzykawkę, szturchnął Lekarza w bark. Ten, nie patrząc, ujął prawą dłonią lek a lewą już odliczał przestrzeń międzyżebrową po lewej stronie mostka.
- Już ! Lecimy dalej z reanimacją ! – W drzwiach ilość głów wzrastała. Nie tylko rodzina, ale także sąsiedzi przybiegli zobaczyć co się stało…
- Jest akcja serca ! – krzyknął Lekarz uradowany. Pacjentka gwałtownie nabrała powietrza ! Po chwili otworzyła oczy, które początkowo bezwiednie krążyły po pokoju. Wkrótce uniosła rękę i chwyciła Lekarza za kołnierz fartucha. Z zastanawiającą siłą uniosła się na łokciu i…
- PO COŚ MNIE RATOWAŁ ! NIE CHCIAŁAM WRACAĆ ! MNIE TAM BYŁO DOBRZE !!! NIC MNIE NIE BOLAŁO ! TO PRZEZ PANA, DOKTORZE, MUSIAŁAM WRÓCIĆ ! JA NIE CHCĘ WRACAĆ ! NIE CHCĘ WRACAĆ !... –
Ilość osób w drzwiach zdecydowanie zmalała a pozostałe miały twarze białe jak papier.
Lekarz dziwnie spokojnie zwrócił się Kierowcy i Sanitariusza:
- Panowie, nosze ! Zabieramy Panią do szpitala ! -

niedziela, 2 grudnia 2007

ODDYCHANIE - WARUNEK ŻYCIA (3)



Nauczmy się oddychać od początku! Ponownie !
Ponadto umówmy się – będziemy unikać przesady. Wszystko robimy dokładnie, ale „na luzie”. Nie będziemy również sapać jak parowóz. Każdy oddech ma być jak tchnienie wiatru.
Jakie pozycje ? Na początku leżąca. W miarę uzyskiwania efektów: pozycja siedząca, stojąca i w końcu… aktywna (idąc krokiem spacerowym).

Etapy przygotowania organizmu do oddychania:
1. Miejsce – twarde podłoże (podłoga, krzesło),
2. Otoczenie – wywietrzone, o temperaturze pokojowej,
3. Ubranie – luźne, dostosowane do temperatury otoczenia,
4. Rozluźnienie wszystkich mięśni – zupełnie pod kontrolą naszej świadomości od stóp do wierzchołka głowy. Szczególnie zwrócimy uwagę na mięśnie żuchwy i wokoło oczu.
5. Usta lekko rozchylone - chyba, że oddechy wykonujemy

nosem (co jest bardziej wskazane, lecz nie zawsze możliwe).
6. Oczy zamknięte w pozycjach stacjonarnych i otwarte podczas ćwiczeń w ruchu (spacer).
7. Ręce: w poz. leżącej (A) – swobodnie wzdłuż ciała, w poz. siedzącej (B) – wygodnie na udach, w poz. stojącej (C) – złączone dłonie okolicami między kciukami a palcami
wskazującymi obu dłoni, w pozycji ruchowej (spacer)

(D) – swobodne, harmonijnie współpracują z poruszającym się tułowiem.
8. Oczyszczamy umysł – wszystkie myśli oddalamy „na potem”. Nie walczymy z nimi, lecz łagodnie oddalamy. Jeżeli nie jesteśmy w stanie oczyścić umysłu – przywołujemy obraz ulubionego miejsca, które doskonale znamy a gdzie świetnie mogliśmy wypocząć.

Ćwiczenia powinny być prowadzone rano i wieczorem po ok. 5 – 15 minut. Najlepiej wtedy, gdy okolica jeszcze nie przebudziła się (rano) i już zaczęła się cisza nocna (późny wieczór). Ponadto, co najistotniejsze, żołądek nasz jest wtedy minimum dwie godziny po posiłku a więc pusty !

Osobom, które gimnastykują się, zalecam ćwiczenia oddechowe przed i po wysiłku (odpowiednio 5 i 10 minut).

Po dokładnym zapoznaniu się z powyższym opisem, przyjmujemy formę ćwiczeń oddechowych najprostszą

(poz. leżącą) i… ZACZYNAMY:

ODDECH WSTĘPNY (A):
A – Przygotowania jak powyżej,
B – Wykonaj całkowity wydech,
C - Teraz powolny wdech, wypełniający całe płuca równomiernie,
D – Odlicz w myślach trzy sekundy (np. pomyśl: „121,122,123”),
E – Teraz powolny wydech do „całkowitego” opróżnienia płuc z powietrza,
F – Faza oczekiwania – ok. jednej sekundy (pomyśl: „121”),
G – Powtórzenie cyklu od C do F.


Poszło doskonale ? Gratuluję i życzę konsekwencji ! Lekkie zawroty głowy są wynikiem przetlenowania organizmu i dowodem na to jakie mamy braki w oddychaniu.
Więc: ABYŚ ZDROWO ODDYCHAŁ !!! Ciąg dalszy nastąpi...



LEKARZ DOMOWY "EL SANTO"
Wezwania na telefon: 602-472-045; 516-109-974
Sieradz, Zduńska Wola, Łask, Pabianice i powiaty.
Wszystkie dni tygodnia !!!


środa, 21 listopada 2007

POGOTOWIE: "PÓŁ LITRA"



POGOTOWIE – dziwny konglomerat ludzi, złączonych jedną ideą. Ratować życie i zdrowie potrzebujących ! Nie, cokolwiek słyszeliście na temat Pogotowia Ratunkowego… to zawsze będzie tylko połowa prawdy.
Widziałem lekarzy i pielęgniarki pracujących ponad ludzkie siły a także fizycznie i psychicznie „wypalonych”. Widziałem lekarzy niezdolnych do dalszej pracy już po dwunastu godzinach pracy i lekarzy, którzy wytrzymywali 6 – 7 dni i nocy na dyżurach „non stop”, bo takie były braki kadrowe.
Za „tamtych” czasów wiele działań i siedzib Pogotowia było prowizoryczne.
Ale nie wszystko było związanych z ludzkimi tragediami, krwią i śmiercią. Wiele zdarzeń śmiesznych i wynikłych przypadkowo było osłodą trudnej i wielokroć niebezpiecznej pracy.
A więc posłuchajcie:


„PÓŁ LITRA”

Grudniowa noc była jasna w świetle księżyca i, iskrzących się na wyścigi, śniegu i gwiazd. Pod kołami wysłużonej karetki pogotowia skrzypiało, jakbyśmy jechali nie po zmrożonej pokrywie, lecz drewnianym, starym moście.
- Diabli nadali taki mróz ! – mruknął Lekarz, chuchając w zmarznięte ręce i obserwując wolno mijane domy. – Wolałbym się urodzić w Afryce ! To byłaby frajda: małpy, banany, chodzenie na golasa…-
- … i nagie Murzynki ! – dodał rozmarzonym głosem Sanitariusz.
- Bądźcie cicho, bo mi znów szyby zaparują – zgarbiony Kierowca starał się utrzymać 30 kilometrów na godzinę i koła w koleinach śniegu na drodze. Z trudnością przebijał wzrokiem ciemności słabo oświetlonych ulic.

- Uwa… ! –
- O, ku… ! W lewo ! –
Człowiek, który „wytoczył” się zza rogu, bezskutecznie próbował zejść z drogi karetce. Kierowca w tym czasie gwałtownie skręcał kierownicę w prawo, co nieubłaganie stawiało pojazd w poprzek jezdni. Postać pieszego rosła w zastraszającym tempie ! Krzyk ! Rozwarte usta i ogromne, ogromne oczy !!!
Głuchy stukot ciała o maskę i, jak w zwolnionym tempie, przewalające się ciało. Cisza.
Cały Zespół wyskoczył na drogę, by… ze zdumieniem zobaczyć gramolący się tyłek a potem całą resztę młodego mężczyzny.
- Pa… panowie! Hep ! – woń alkoholu otoczyła wszystkich i zadziałała rozgrzewająco. – Panowie ! Błagam ! Nie zabierajcie mnie ! –
- Musimy sprawdzić, czy nie doznał pan jakiegoś urazu ! – zdecydowanie oznajmił Lekarz.
- Panowie ! Jak Boga kocham, nic mi nie jest ! Hep ! Dam wam to… ! – po czym zza pazuchy wyciągnął… butelkę wódki. – Weźcie pół litra i… Hep ! Puśćcie mnie ! –
Kierowca sięgnął po łapówkę, Sanitariusz zamlaskał z ochoty:
- Jak pół litra całe, to pewnie właściciel też…-
Lekarz sięgnął po butelkę:
- Rekwiruję sprawcę dezorganizacji Zespołu ! –
- A co z poszkodowanym ? –
- Do Szpitala ! -

LEKARZ DOMOWY "EL SANTO"
Wezwania na telefon: 602-472-045; 516-109-974
Sieradz, Zduńska Wola, Łask, Pabianice i powiaty.
Wszystkie dni tygodnia !!!





poniedziałek, 19 listopada 2007

POGOTOWIE: ZNIKAJĄCY TRUP



POGOTOWIE – dziwny konglomerat ludzi, złączonych jedną ideą. Ratować życie i zdrowie potrzebujących ! Nie, cokolwiek słyszeliście na temat Pogotowia Ratunkowego… to zawsze będzie tylko połowa prawdy.
Widziałem lekarzy i pielęgniarki pracujących ponad ludzkie siły a także fizycznie i psychicznie „wypalonych”. Widziałem lekarzy niezdolnych do dalszej pracy już po dwunastu godzinach pracy i lekarzy, którzy wytrzymywali 6 – 7 dni i nocy na dyżurach „non stop”, bo takie były braki kadrowe.
Za „tamtych” czasów wiele działań i siedzib Pogotowia było prowizoryczne. Ale nie wszystko było związane z ludzkimi tragediami, krwią i śmiercią. Wiele zdarzeń śmiesznych i wynikłych przypadkowo było osłodą trudnej i wielokroć niebezpiecznej pracy.
A więc posłuchajcie:

ZNIKAJĄCY TRUP

- Przyjeżdżajcie szybko ! – głos w słuchawce był wyraźnie podenerwowany i… trzask ! Słuchawkę odłożono…
- Dokąd ?! – wrzasnęła Dyspozytorka Pogotowia i niedowierzająco popatrzyła na głośnik, z którego płynął już ciągły sygnał. – Cholera ! Znów będzie na mnie !! –
Minęła minuta, ciężka i duszna jak ten parny, czerwcowy wieczór. Wszyscy podskoczyli, gdy znów zadzwonił telefon.
- Chyba facet kipnął ! – ten sam głos – Jedziecie…? –
- Ale dokąd ?! – pośpieszyła z pytaniem Dyspozytorka.
- Przed Zajazd Tumidaj ! Ale już sztywny… - klik…

To co zwykle. Sygnał, napięcie, nadzieja, kierowca z napiętą twarzą, hamulec…gaz… hamulec… gaz… Uciekające na boki samochody, sanitariusz wyciągający w ciasnym Fiacie 125 aparat Ambu i swoją torbę ze sprzętem medycznym… Jesteśmy !
Grupka stojących, niewyraźnych postaci i… leżące bezwładne ciało.
- Co się stało ? – wypytywał gapiów sanitariusz.
- Spadł z przybudówki ! – ktoś pokazał palcem.
- Wyskoczył oknem od dziewczyny… - próbował ktoś dokładniej, ale syknięcia i szturchańce szybko uciszyły śmiałka.

Badający Lekarz nic nie mówił, ale… Regularna, choć przyśpieszona, praca serca i lekko przyśpieszony oddech wskazywały, że „trupowi” do śmierci raczej daleko. Obrażeń głowy nie było.Także kręgosłup i kończyny wydawały się w porządku. Czyżby udawał ?
- Trzeba do szpitala ! – mruknął.
- SZPITAL ??? NIGDY !!! – wrzasnął trup i, nim ktokolwiek się zorientował, roztrącił otaczający krąg i z szybkością błyskawicy pognał w las !
- O, cholera ! – krzyknął barczysty mężczyzna – Gdybym wiedział, że żyje, to ja bym tego gnojka… ! –
- A…! To on wyskoczył z okna PAŃSKIEJ dziewczyny ?! – spytał Lekarz.
Powrót Zespołu był spokojniejszy i w wyraźnie lepszych nastrojach.


LEKARZ DOMOWY "EL SANTO"
Wezwania na telefon: 602-472-045; 516-109-974
Sieradz, Zduńska Wola, Łask, Pabianice i powiaty.
Wszystkie dni tygodnia !!!